branża automotive co to jest
Rodzaje reklamacji: Jakościowa 0-km. Jakościowa od klienta finalnego – serwisowa / gwarancyjna. Logistyczna. 4. Zarządzanie eskalacją ze strony klienta. Wymaganie IATF 9.1.2.1 Zadowolenie klienta – uzupełnienie. Statusy specjalne stosowane przez klientów w branży automotive. 5.
QR = GQ/PQ. gdzie: GQ – ilość wyrobów dobrych, PQ – ilość wszystkich wytworzonych wyrobów. Pomimo powszechności ogólnego wzoru obliczania wskaźnika OEE w praktyce można spotkać różne podejścia do wyznaczania jego wartości oraz interpretacji wyników. Przykładem może być podział na OEE globalne i OEE techniczne.
To, co się dzieje na całym świecie, będzie miało również odzwierciedlenie w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, gdzie 62% firm to branża automotive. Cała branża przygotowuje się na zmiany, widzimy to jako ogromną szansę nie tylko dla rynku motoryzacyjnego, ale dla ekonomii kraju – mówił Mateusz Rykała, Wiceprezes
Jak w czasie pandemii radzi sobie branża automotive, a w szczególności sektor premium opowiada Piotr Wejman, Prezes Zarządu, British Automotive Gdańsk Sp. z
Audyt. Audyt – niezależna ocena danej organizacji, systemu, procesu, projektu lub produktu. Przedmiot audytu jest badany pod względem zgodności z określonymi standardami, wzorcami, listami kontrolnymi, przepisami prawa, normami lub przepisami wewnętrznymi organizacji (polityki, procedury).
naskah drama komedi 10 orang bikin ngakak.
Każda branża mierzy się ze swoimi wyzwaniami, które wynikają ze specyficznej dla danego sektora charakterystyki popytu, podaży czy profilu klienta lub regulacji prawnych. Przedsiębiorstwa produkcyjne wytwarzające części i akcesoria samochodowe, stale poszukują optymalizacji procesów w zakresie nadwyżek zapasów surowców a także usprawnień pozwalających na realizację zleceń w modelu just-in-time oraz ułatwiających dotrzymywanie sztywno zdefiniowanych i krótkich terminów dostaw. Istotne są również niełatwe do spełnienia wymogi w zakresie bezpieczeństwa. W jaki sposób można osiągnąć wszystkie te cele? 1. Nadwyżki surowców Choć pozornie może się wydawać, że gromadzenie zapasów surowców to dobry nawyk, po bardziej wnikliwej analizie i kalkulacji kosztów okazuje się, że takie podejście generuje więcej strat niż korzyści. Firmy zamawiają większe ilości, żeby być przygotowanym na nagle pojawiające się zamówienie. Poza tym, kupno większej partii zwykle pozwala na wynegocjowanie korzystniejszej ceny – na tym jednak kończą się plusy. Takie zabiegi skutkują utrzymywaniem dużego magazynu, co wiąże się z dodatkowymi kosztami jak również – nie zawsze uwzględnianą – kwestią zamrażania kapitału w magazynowanym surowcu. Czy można zatem mieć niewielkie zapasy i jednocześnie elastycznie reagować na potrzeby klientów? Tak, jednak niezbędne do tego jest rzetelne planowanie procesu produkcyjnego, w oparciu o precyzyjne i bieżące dane. System informatyczny do zarządzania produkcją umożliwia dokładne wyliczenie ilości surowców i materiałów niezbędnych pod konkretne zlecenia. W ten sposób przedsiębiorstwo produkcyjne jest w stanie łatwiej przejść w model produkcji just-in-time. 2. Jak wdrożyć strategię just in time? Coraz więcej przedsiębiorstw z branży motoryzacyjnej przechodzi na ten sposób działania – wynika to z trendów rynkowych i konkurowania z innymi producentami w branży. Klienci stosują umowy, które zakładają nawet 24-godzinne warunku realizacji zamówienia wraz z dostawą, niespełnienie tych zapisów wiąże się z kolei z karami umownymi. Akceptacja takich warunków nie byłaby możliwa, gdyby Kierownik produkcji nie miał stałego dostępu w czasie rzeczywistym do informacji o postępach w realizacji zleceń i mocach przerobowych zakładu – tylko w ten sposób może trafnie określić czy produkcja jest w stanie przyjąć kolejne zlecenie z konkretnym terminem. Choć każde przedsiębiorstwo posiada procedury raportowania i kontroli procesu produkcyjnego, często są one nieefektywne- jeśli raportowanie statusu ma miejsce na podstawie ręcznych notatek wprowadzanych do excela/systemu informatycznego, mamy do czynienia z opóźnionym przepływem informacji, brakiem dostępu do kluczowych danych dla całej firmy a dodatkowo pojawia się ryzyko wynikające z tzw. „czynnika ludzkiego” – mowa tu o błędach podczas wpisywania, zaokrąglania pewnych danych itp. Zaawansowane systemy IT dla produkcji tj. OptiMES gwarantują dokładne raportowanie postępów prac w czasie rzeczywistym, powiadamiając o zakończeniu zdefiniowanych etapów (np. spawanie, malowanie, kontrola). W ten sposób nie tylko osoby zarządzające, ale i dział logistyki czy kontroli jakości wie o zbliżających się zadaniach do wykonania. Intuicyjny panel meldunkowy OptiMES pozwala na sprawne przyjmowanie i zdawanie zleceń i wgląd we wszystkie potrzebne na danym stanowisku informacje (w tym niezbędne instrukcje, pliki) z poziomu urządzeń mobilnych. 3. Traceability i regulacje dotyczące ewidencji materiałów Produkcja w przemyśle automotive wiąże się z koniecznością przestrzegania wielu norm i regulacji – producent dostarcza komponenty, które wpływają na bezpieczeństwo kierowców i pasażerów. Niezbędna jest zatem pełna wiedza- począwszy od pochodzenia surowca, przez sposób jego użycia, pracowników, który zajmowali się jego obróbką i wytworzeniem oraz informacje o dalszej ścieżce komponentu. Ze względu na ogromną różnorodność finalnych produktów, akcesoria i elementy produkowane w firmach z branży automotive mają wiele możliwych konfiguracji i składają się z dużej ilości elementów. Zakład gromadzi zatem obszerną dokumentację nt. całej historii każdego wyprodukowanego elementu. Wiedza ta powinna być gromadzona w jednym miejscu, tak aby była ona dostępna dla wszystkich, o każdej porze dnia i nocy. Jeden spójny system informatyczny do zarządzania produkcją eliminuje konieczność drukowania materiałów i żmudnego przeszukiwania stosów segregatorów, przez co ułatwia nie tylko codzienną organizację pracy a także szybkie reagowanie w razie wystąpienia nieoczekiwanych problemów z daną partią. Branża automotive wymaga optymalizacji procesów z użyciem oprogramowania do zarządzania produkcją – wyśrubowane oczekiwania klientów oraz rygorystyczne normy sprawiają, że automatyzacja powtarzalnych i żmudnych czynności oraz pełen dostęp do danych, zaawansowanych analiz i symulacji umożliwia osiągnięcie wymaganego poziomu jakości i wydajności zarazem. Program do zarządzania produkcją OptiMES pozwala zaoszczędzić nawet ¾ poświęcanego do tej pory czasu na planowanie. Automatyzacja planowania i kontroli produkcji zwiększa płynność produkcji i czas realizacji zleceń, ograniczając do minimum przestoje i błędy. Zautomatyzowane zarządzanie magazynem, konserwacją maszyn oraz delegowanie zadań oszczędza czas i pozwala na optymalne wykorzystanie zasobów w Twojej firmie. Już teraz sprawdź jak łatwo możesz zarządzać produkcją z poziomu wygodnego i czytelnego panelu meldunkowego. Przetestuj OptiMES!
Mówię ci, Grażyna - wchodzę ostatnio do sklepu, normalnie robię zakupy, jakieś mleko, jakieś ziemniaki, no i wrzuciłam do koszyka tej kiełbasy, takiej no, w innym opakowaniu. I mówię ci, podchodzę do kasy, kładę zakupy na taśmę, a tam jakieś roślinne widzimisię! No jak to co zrobiłam? Wepchnęłam to nie-wiadomo-co w jakiś karton z gumami do żucia przy kasie, niech się kasjerka martwi i szybko wróciłam po prawdziwą śląską, Tadek przecież by nie wytrzymał, jakbym mu przyniosła takie coś. Mówię ci, Grażyna, ci młodzi to wydziwiają...Mam wrażenie, że tak sobie wyobrażają konwersacje konsumentów przedstawiciele polskiej branży mięsnej. I są to dla nich opowieści jak z horroru, bo bardzo się starają, aby do takich tragicznych pomyłek nie dochodziło w rzeczywistości. Polska branża mięsna walczy o zakaz jak we Francji Polacy, jak wiadomo, bardzo by chcieli mieć wszystko jak zagranicą, bo - jak wiadomo - trawa jest zawsze zieleńsza po drugiej stronie płotu. Nie dziwi mnie zatem, że tuż po tym, jak Francja wprowadziła zakaz używania nazw zarezerwowanych dla produktów mięsnych względem produktów roślinnych, Polacy zechcieli mieć ten sam zakaz. W końcu Francuzi to naród o przebogatej tradycji kulinarnej, więc trzeba się nimi wzorować!Osobiście nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, zrobić z Polski drugą Francję - na pewno nie chcielibyśmy przedmieść Warszawy wzorowanych na przedmieściach Paryża, z ich niechęcią do wyrzucania śmieci do pojemników - jednak przedstawiciele polskiej branży mięsnej bardzo by chcieli, by francuski zakaz zaczął obowiązywać także u nas, a najlepiej to na terenie całej Unii Europejskiej. W końcu nie można dopuścić, by dochodziło do tragicznych pomyłek, np. kupienia kiełbasy roślinnej zamiast kiełbasy śląskiej, czy roślinnej parówki zamiast prawdziwej parówki z mięsa... a nie, czy inaczej, polski przemysł mięsny chce, żeby schabowy pozostał schabowym, a kiełbasa kiełbasą. To znaczy mamy tak nazywać tylko produkty mięsne, a te roślinne to niech sobie znajdą nowe określenia, tak jak napoje roślinne musiały przestać być nazywane "mlekiem".Zmian na modłę Francji oczekują czołowi przedstawiciele polskiej branży mięsnej, którzy wypowiedzieli się dla serwisu Wiadomości Handlowe. Czytamy tam np. wypowiedź Tomasza Parzybuta, ze stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, które to rozpoczęło już proces lobbowania za przyjęciem francuskich zakazów także nad Wisłą: Nie mam wątpliwości, że tego typu zakaz potrzebny jest również w Polsce. Zmiana regulacji stanowi istotny krok na rzecz przejrzystości informacji dla konsumenta, a także ochrony wyrobów mięsnych, nierozerwalnie związanych z naszą historią i dziedzictwem kulinarnym. (…) Liczymy na to, że przepis zostanie wprowadzony w całej Unii Europejskiej. Warto zwrócić uwagę na to, że skoro udało się wprowadzić analogiczny zakaz w przypadku produktów mleczarskich, dlaczego nie miałoby się to udać branży mięsnej? Innym przedstawicielom branży chodzi o dobro konsumentów, którzy przecież mogą się pomylić i nieopatrznie wziąć z półki opakowanie roślinnego zamiennika, zamiast prawdziwego mięsa. Aleksander Dargiewicz, prezes organizacji producentów trzody chlewnej Polpig, uważa, że klient potrzebuje rzetelnych informacji, by rozróżniać niuanse, jakie niesie ze sobą produkcja żywności. Wykorzystanie tradycyjnych nazw produktów mięsnych „kotlet”, „kiełbasa”, „kabanosy” czy „szynka” dla produktów roślinnych wprowadza dezorientację wśród konsumentów. Podstawowym kryterium jakim należy się kierować w oznakowaniu produktów żywnościowych wprowadzanych na rynek powinien być zakaz wprowadzania konsumenta w błąd. Wtóruje mu Andrzej Kowalski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu JBB Bałdyga: W naszej opinii czytelność i przejrzystość nazewnictwa jest bardzo istotną kwestią. Tym bardziej, że wielokrotnie wyroby roślinne lub mięsno-roślinne wyglądają niemalże tak samo, jak produkty mięsne. Dlatego naszym zdaniem nowe regulacje wprowadzone we Francji można postrzegać jako ważny krok na rzecz uzyskania jasności informacji dla konsumentów, a także ochrony produktów i know-how rynku mięsnego. Jak to dobrze, że klient wchodząc do sklepu mięsnego i mając do wyboru 50 różnych rodzajów szynek, 30 gatunków kiełbasy i drugie tyle parówek nie jest zdezorientowany. Ale to przecież co innego prawda? Trzeba zadbać, żeby klient się nie zgubił, zwłaszcza w marketach, które zazwyczaj i tak umieszczają produkty roślinne w specjalnie wydzielonej sekcji, nie mówiąc już o tym, że absolutnie każdy roślinny zamiennik mięsa ma na opakowaniu dopisek o tym, z czego jest zrobiony. Nie ma sytuacji, w której obok siebie leży luzem szynka z indyka i szynka sojowa, a konsument stoi biedny i zagubiony, nie wiedząc, jak je od siebie odróżnić. Wprost przeciwnie - to wyroby roślinne są zawsze dobrze oznaczone, wyraźnie opisane i naprawdę trzeba trudno się nie zorientować, że produkt z wielkim napisem ROŚLINNE w istocie nie jest wytworem mięsnym. Polska branża mięsna zaczyna cierpieć na syndrom oblężonej twierdzy Polscy rzeźnicy już wiedzą, że koniunktura im nie sprzyja. Świat poszedł naprzód, kolejne pokolenia są coraz bardziej świadome i coraz więcej osób albo porzuca spożywanie mięsa kompletnie, albo decyduje się na zakup mięs ze zrównoważonych hodowli, np. drobiu z wolnego wybiegu czy wołowiny od szczęśliwych krów wypasanych na łąkach. Coraz więcej osób wie już, jak wygląda przemysł mięsny i odwraca się od niego albo ze względu na kompletny brak humanitaryzmu, albo ze względu na fakt, że hodowla i sprzedaż mięsa odpowiada za ogromną część światowych emisji gazów cieplarnianych, a branża mięsna i mleczarska to jedni z największych trucicieli planety na dziwnego, że branża czuje się atakowana; w miarę wzrostu świadomości społecznej ich notowania spadają, a też z roku na rok pojawia się coraz więcej zamienników, które nie powodują nawet w ułamku tak wielkich szkód środowiskowych, o cierpieniu zwierząt nie wspominając. Nie trzeba dziś zabijać krowy, by zjeść pysznego burgera. Nie trzeba tłoczyć kurczaków w ciasnych boksach, aby przyrządzić wyśmienity gyros. Nie ma konieczności zużywania abstrakcyjnych ilości wody i terenów pod uprawę paszy dla bydła, podczas gdy te same tereny można by przeznaczyć na uprawianie żywności dla ludzi. Są tylko dwa powody, dla których jeszcze jemy mięso - bo lubimy i bo jesteśmy do tego ten drugi problem rozwiązuje właśnie nazewnictwo pokroju "roślinne kiełbaski" czy "kotlet sojowy". Ich producenci wypuszczają na rynek produkty, do których klienci są przyzwyczajeni, opakowują je w tę samą formę i starają się nadać im jak najbardziej zbliżony smak, właśnie po to, by ułatwić konsumentom przestawienie się na bezmięsną dietę bez konieczności rezygnacji z tego, co dla nich jest łatwo przekonać kogoś, kto całe życie zjadał na obiad schabowe, żeby nagle zastąpił kotlet gotowanymi strączkami. O wiele łatwiej jest za to przekonać takiego delikwenta, żeby schabowy zastąpił innym kotletem, o podobnym wyglądzie i smaku, który jednak nie ma w składzie choć grama mięsa. I to właśnie jest nie w smak branży mięsnej, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Ta branża cierpi na tę samą przypadłość, co Kościół Katolicki - choć mięsożercy są w znakomitej większości, to już dziś czują się oblegani w swojej twierdzy, jakby cały świat był przeciwko drodzy przedstawiciele branży mięsnej, przestańcie za przeproszeniem pitolić, że chodzi wam o jakiekolwiek dobro konsumenta. Chodzi wam tylko i wyłącznie o wasze przetrwanie. I wiele firm mięsnych to rozumie; już dziś wiedzą, skąd wieje wiatr, więc pomału przestawiają mięsne linie produkcyjne na bezmięsne nie jest mięso. To Impossible BurgerW sukurs branży idą też politycy (rzekomo) pilnujący interesu polskiej wsi. Już w ubiegłym roku lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił swoich wyborców, że nie da im odebrać schabowego: Będziemy bronić normalności. Nie zgadzamy się na radykalne skręty w lewo czy prawo. Nie będzie rewolucji światopoglądowych. Będziemy bronić prawa do wędkowania, schabowego i rosołu z kury – prawa do normalnego życia. Smutna pointa tego tekstu jest taka, że zakaz nazywania roślinnych zamienników mięsnymi nazwami najprawdopodobniej wejdzie w życie. Nie mam co do tego wielkich wątpliwości, zważywszy na fakt, jaką potęgą w Polsce jest branża mięsna i mleczarska. Przedstawiciele tego lobby powinni jednak pamiętać, że zmiana z "mleko" na "napój" wcale nie sprawiła, że ludzie przestali kupować napoje roślinne. Wprost przeciwnie, kupują ich coraz więcej. Powinni też pamiętać, że zapewne tak samo stanie się z kabanosami roślinnymi, gdy będą musiały zmienić nazwę np. na roślinne pałeczki, bo Polacy z roku na rok coraz chętniej kupują roślinne semantyczne triki nie sprawią też, że mięso przestanie być mięsem, a jego produkcja na masową skalę będzie przyczyniać się w ogromnym stopniu do degradacji środowiska naturalnego i globalnego ocieplenia. Ale hej, póki co to w innych krajach asfalt się topi od upałów, więc niech oni się martwią, a pogryzajmy sobie schabowe w spokoju. Przecież nas zmiany klimatyczne nie dotyczą, prawda? Prawda?
Przejdź do zawartości Branża automotive Branża automotiveFrohe2020-01-07T18:34:58+01:00Branża automotiveStała obsługa branży motoryzacyjnej dla każdego dostawcy usług formowania wtryskowego oznacza nie lada wyzwanie. Jest to sektor charakteryzujący się dużą dynamiką i różnorodnością zleceń. A do tego na producencie elementów wtryskiwanych spoczywa ogromna odpowiedzialność. Każde opóźnienie w dostarczeniu wyrobów może zaburzać proces produkcyjny klienta. Branża motoryzacyjna jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się sektorów w Polsce. Jest to druga, co do wielkości obrotów branża. Blisko 10% wartości polskiej produkcji przemysłowej i co szósta złotówka z polskiego eksportu, pochodzi właśnie z motoryzacji. A polski eksport motoryzacyjny to ponad 18,8% całego krajowego eksportu. Jest tak dlatego, że polski rynek motoryzacyjny to przede wszystkim producenci części motoryzacyjnych, którzy są dostawcami dla producentów samochodów oraz niezależnych sieci dystrybucji. Firma Frohe podejmuje współpracę z dostawcami części w branży automotive w Polsce i poza z dostawcami części w branży automotive. Produkty i półprodukty wytwarzamy zgodnie z normami. Akredytacja. Page load link Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Ok
24 proc. Polaków deklaruje chęć zmiany branży na IT, a tylko 32 proc. ankietowanych powiedziało jasno, że nie myśli o tej branży w kontekście swojej kariery zawodowej. Prawie 1/4 respondentów chciałaby pracować w firmie międzynarodowej - poinformowała firma Evolution. Branża IT - dużo zainteresowanych Evolution to szwedzka firma zajmująca się rozwiązaniami dla branży gier komputerowych - spółka zleciła badanie wśród polskich respondentów na temat ich stosunku do pracy. Z raportu wynika że niemal 1/4 ankietowanych deklaruje, że myśli o zmianie branży na IT, a najważniejszym czynnikiem w pracy są dobre relacje w zespole. "To, co dla nas najważniejsze w pracy, to dobre relacje w zespole (80 proc. badanych), satysfakcjonujące zarobki (72 proc.) i zadowolenie z wykonywanych obowiązków (56 proc.). Dla Polaków ważna jest również relacja z szefem, ta odpowiedź znalazła się na czwartym miejscu – zaznaczyło ją 52 proc. badanych" - poinformowali eksperci Evolution. Innymi ważnymi dla Polaków czynnikami były elastyczne godziny pracy (48 proc.), możliwość rozwoju osobistego (47 proc.), dodatkowe świadczenia pracownicze (39 proc.), inwestowanie w rozwój zawodowy (31 proc.) i możliwość brania udziału w ciekawych projektach (26 proc.). 24 proc. Polaków deklaruje, że myśli o zmianie branży na IT, a 44 proc. nie ma zdania na ten temat. "Tylko 32 proc. ankietowanych powiedziało jasno, że nie myśli o tej branży w kontekście swojej kariery zawodowej. Jednocześnie 23 proc. badanych powiedziało, że chciałoby znaleźć zatrudnienie w firmie międzynarodowej, 40 proc. osób nie chciałoby mieć za pracodawcę firmy zagranicznej, a 31 proc. nie ma zdania na ten temat" - wymienia Evolution. Badanie o branży IT W badaniu uwzględniono podejście Polaków do firm międzynarodowych - 23 proc. z nich zadeklarowało, że chciałoby pracować w firmie międzynarodowej, natomiast kiedy doprecyzowano pytanie i wskazano w nim firmy skandynawskie, już 24 proc. tej grupy ankietowanych wyraziło chęć pracy w takiej firmie. Poza tym 37 proc. ankietowanych nie potrafiło określić, czy chciałoby znaleźć zatrudnienie w takiej firmie, a 35 proc. jasno powiedziało, że nie chciałoby. Evolution przekazało, że 40 proc. Polaków chciałoby pracować w firmie wielokulturowej. Niezdecydowanych w tej kwestii jest 37 proc. badanych, a 22 proc. jasno wskazuje, że nie pragnie pracować w takiej firmie. "Dla 43 proc. Polaków praca w zespołach wielokulturowych ma więcej zalet niż wad, a 45 proc. osób odpowiedziało, że nie wie. Zaledwie 12 proc. Polaków uważa, że firma wielokulturowa ma więcej wad niż zalet" - dodano. Badanie zostało wykonane metodą CAWI przez niezależną agencję badawczą na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków/Polek. W badaniu udział wzięło 1001 osób, z czego 52,35 proc. to kobiety, a 47,65 proc. mężczyźni. Osoby w wieku 56+ stanowiły 38,36 proc. osób badanych, osoby w wieku 41-55 lat 25,77 proc., w wieku 25-40 lat 27,07 proc., a w wieku 18-24 8,79 proc. Mieszkańcy miejscowości do 5 tys. mieszkańców stanowi 36,46 proc. badanych, od 5 do 20 tys. mieszkańców – 12,49 proc., od 20 do 100 tys. mieszkańców – 20,78 proc., od 100 do 500 tys. mieszkańców – 18,28 proc., a powyżej 500 tys. mieszkańców – 11,99 proc. (PAP) autorka: Ewa Nehring neh/ drag/ Poszerzaj swoją wiedzę, czytając naszą publikację Nowe zasady tworzenia i funkcjonowania kas zapomogowo-pożyczkowych w zakładach pracy (PDF)
branża automotive co to jest