2 5 latek nie mówi forum

2,5 latek problemy z mowieniem.pomozcie mamy!!!!! następna strona » | ostatnia » Strona 1 z 3 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ] - Skocz do strony 1 2 3 Ten podokres zanika wraz z pojawieniem się następnego etapu rozwoju mowy - gaworzenia. - to wczesny etap rozwoju mowy, pojawiający się ok. 6 miesiąca życia, polegający na łączeniu Ja dla 2 latka i 5 latka mam kilka zestawów duplo. 2latek na urodziny dostał duży zestaw duplo więc i 5latek chciał duplo, ale namówiliśmy go na lego city, wybrał sam remizę i wozy policyjne i jest zachwycony, od tygodnia ciągle składa i mówi, że chce jeszcze. A jeszcze z rok, pół roku temu nie Gdy dziecko rozu­mie, ale nie mówi, może to świad­czyć także o uszkodzeni­ach układu ner­wowego i mózgu, np. w wyniku: powikłań ciążowych i około­porodowych (np. wskutek niepraw­idłowo przeprowad­zonego poro­du kleszc­zowego lub w wyniku powikłań po prze­bytej w cza­sie ciąży infekcji); Miasto. Kraków. 13 Czerwiec 2014. #1. Dziecko w wieku ponad 5 lat ma dalej problemy z wyraźnym mówienie, zwłaszcza jak mówi szybko. Jest pod opieką przedszkolowego logopedy, ale strasznie ciężko to idzie. Poradników jest od groma co do "treningu" malucha, może polecicie coś sprawdzonego ? reklama. naskah drama komedi 10 orang bikin ngakak. LOGOPEDIA 4 min. czytania komentarze [24] “Moje dziecko nie mówi, ale pewnie się rozgada” „Wnuk sąsiadki też długo nie mówił, a jak już się rozgadał, to nie mógł przestać.” „Córka znajomych do trzeciego roku życia mówiła tylko coś po swojemu, za to potem rozmawiała już bardzo ładnie.” „On ma jeszcze czas, przyjdzie jego pora.” „Nie ma się czym przejmować, dajcie się dziecku rozwijać we własnym tempie.” Znacie to, drodzy Rodzice? Każdy, kto uważnie obserwuje rozwój i stan zdrowia swojego dziecka, raczej z łatwością wyłapie jakieś niepokojące sygnały. Wiadomo, rodzic po prostu czuje i widzi, kiedy coś jest nie tak. A dochodzą do tego jeszcze spotkania z innymi rodzicami i porównywanie dzieci ze swoim własnym (“Jaś już od dłuższego czasu to potrafi, a nasza Zosia jeszcze nie!”) Kiedy tylko zaczyna nas coś martwić i nie daje nam spokoju, zaczynamy działać. Szukamy pomocy i chcemy zasięgnąć rady, gdzie się tylko da, to zrozumiałe. Z mową jest podobnie. Jeśli dziecko mówi bardzo mało lub nie mówi w ogóle, rodzice często zaczynają się zastanawiać, czy ich pociecha rozwija się prawidłowo. Ale wiecie, dziwi mnie jedno. Jeśli dziecku cokolwiek dolega, najczęściej wiemy, gdzie iść i działamy szybko. Gdy boli ząb, od razu zabieramy je do dentysty, kiedy słabo widzi, udajemy się do okulisty itd. Dlaczego w takim razie, Mamo, Tato, masz takie opory i zwlekasz, jeśli dziecko nie mówi, lub, w Twoim pojęciu, mówi zdecydowanie za mało? Przecież zastanawiasz się, czy wszystko jest w porządku. I dlaczego, zamiast od razu zasięgnąć porady u logopedy słuchasz takich wypowiedzi, jak wyżej albo zadajesz pytania na forach internetowych? Przecież nikt z rodziny czy znajomych (a tym bardziej osób, które w życiu nie widziały malucha na oczy i go po prostu nie znają) nie widzi dziecka tak często, nie obserwuje go tak jak rodzice. Nikt poza Wami, Mamo i Tato, nie wie, jak na co dzień dziecko się zachowuje, w jaki sposób się komunikuje, jak się bawi, jak i ile mówi. Poza tym przypadkowe osoby najczęściej też nie mają specjalistycznej wiedzy logopedycznej czy pedagogicznej, więc zwyczajnie nie są w stanie stwierdzić, czy aby na pewno nie ma się czym martwić albo przeciwnie – coś się na pewno dzieje. Dzieci są różne i każde z nich rozwija się we własnym tempie – to fakt, ale nigdy nie wiadomo, co w tym konkretnym przypadku jest przyczyną problemu. To może stwierdzić tylko specjalista. Pewne jest jedno – samo „niemówienie” to może być (ale nie musi!) tylko wierzchołek góry lodowej. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że poza opóźnionym rozwojem mowy jest mnóstwo innych przyczyn, które trudno jest wychwycić. Brak mowy może wynikać z tego, że Dziecko nie powie, że słabiej słyszy lub nie słyszy w ogóle. Bez prawidłowego słyszenia mowa nie jest się w stanie w pełni rozwinąć. Nasz maluch nie słyszy dobrze odgłosów otoczenia ani tego, co ktoś do niego mówi, więc nie będzie w stanie przyswoić i sam wytworzyć tych dźwięków. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na to czy i w jaki sposób dziecko reaguje na swoje imię, polecenia itp., ale w przypadku, kiedy nie mówi, zawsze trzeba zbadać słuch. Być może u już trochę starszego dziecka da się zauważyć, że nie mówi nic „od siebie”, a cały czas tylko powtarza zasłyszane, powiedziane przez kogoś słowa, nawet całe i długie zdania. Sprawia wrażenie, że mówi ot tak, po prostu, bez konkretnego celu, a nie po to, żeby się z kimś porozumieć. Może nawet jego umiejętność mówienia zdaje się cofać. To też wyraźny sygnał, że trzeba skonsultować się ze specjalistą. Może też być tak, że problem z mową u dziecka wynika z uszkodzenia ośrodków w mózgu. Bo na przykład były trudności przy porodzie, albo już potem dziecko doznało jakiegoś urazu lub na coś chorowało. Wtedy mowa może pojawić się z bardzo dużym opóźnieniem, cofnąć się albo w ogóle się nie wykształcić, dlatego trzeba szybko działać żeby jak najwcześniej pomóc dziecku. To, że dziecko w ogóle nie mówi to wcale nie musi oznaczać, że ma po prostu opóźniony rozwój mowy, ale problem może leżeć głębiej i być dużo poważniejszy niż się spodziewamy. Nie, nie chcę nikogo straszyć, tylko bardzo zachęcam do tego, żeby jak najszybciej zabrać dziecko do logopedy. Po prostu po to, żeby czegoś nie przeoczyć i nie zrobić mu krzywdy. Bo czas jest bardzo ważny i nic nam go nie odda ani nie cofnie. Jeśli się coś zlekceważy to, niestety, potem można mieć pretensje tylko do siebie. Możliwe, że nic się nie dzieje i rzeczywiście dziecko „jeszcze się rozgada”, ale nie ma przecież gwarancji, że tak na pewno się stanie. A co, jeśli będzie inaczej? Lepiej chyba jednak nie zwlekać tylko zacząć działać, prawda? No dobrze, w takim razie, kiedy, Mamo, Tato, powinniście udać się ze swoją pociechą do logopedy? jeśli niemowlę (ok. 4-6 miesiąca) nie odwraca głowy w kierunku źródła dźwięku, nie reaguje na zmiany tonu głosu, muzykę z zabawek, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z osobami będącymi w zasięgu jego wzroku, nie gaworzykiedy roczne dziecko nie podaje, nie wskazuje przedmiotów lub osób, o które pytamy, nie reaguje na mowę innych; maluch w tym wieku powinien też używać pojedynczych prostych słów (mama, tata, baba itp.)jeśli dwulatek nie wskazuje prawidłowo części ciała, nie wykonuje prostych poleceń (typu: zrób pa pa), nie naśladuje gestów, nie mówi wyrazów dźwiękonaśladowczych, nie wypowiada prostych wyrażeń jak np. mama daj, baba am, nie wymawia głosek p, b, t, d, k, g, m, n, ńkiedy trzylatek nie buduje już stopniowo coraz dłuższych wypowiedzi, nie rozumie, nie wykonuje bardziej złożonych poleceń (np. posadź misia na krzesełku i nakarm go), nie zadaje pytań, nie wymawia dodatkowo spógłosek l, ł, f, w, h, ś, ź, ć, dźjeśli czterolatek nie wymawia dodatkowo spółgłosek s z c dz, pięciolatek – sz, ż, cz, dż, u sześcioletniego dziecka powinna pojawić się już głoska r, siedmiolatek powinien mówić już w pełni prawidłowo i pamiętajmy też o tym, że cały czas stopniowo rozwija się słownik dziecka – u sześciolatka to już nawet 4500 wyrazów Wizyta u specjalisty naprawdę nie boli i nie będzie przykrym doświadczeniem ani dla dziecka ani dla Was, a może jedynie pomóc i zaoszczędzić maluchowi wielu trudności i nieprzyjemności nie tylko na przyszłość (mowa dziecka może mieć wpływ na późniejsze przyswajanie umiejętności czytania i pisania w szkole), ale nawet już teraz. Dlatego, drodzy Rodzice, jeśli cokolwiek Was niepokoi w rozwoju mowy Waszego dziecka, nie ma co dalej zwlekać, a trzeba jak najszybciej zawitać ze swoją pociechą w gabinecie logopedycznym. Zapewniam, że nie będzie wcale strasznie 🙂 mgr logopedii, Małgorzata Monach Nasze forum dyskusyjne dostępne jest tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Nie trać czasu, zarejestruj się i zaloguj teraz! Zarejestruj się » Zaloguj się » Slonko Mama post napisany: 2020-07-13 19:31:26 Witajcie mam pytanie mój 3 latek mało mówi jest parę wyrazów co powie ale za mało jak na 3 latka ale za to doskonale wszystko rozumie. Sam korzysta z toalety dopasuje kolory prawidłowo znajdzie pary takie same ale mało mówi większości po swojemu odgłosy naśladuje kotka pieska bum bum pociąg uchu siusiu to uuuu i trzyma się na kupkę to be i plum. A jak jest u was? MamaDziaba Mama post napisany: 2020-10-22 12:32:51 Mój ma 2,5 roku. Mamy ten sam etap. Potrafi połączyć więcej niż 2 wyrazy w zdanie Ale ucina np początku wyrazy albo mówi zamiast moje to munie... Albo właśnie zamiast kot to miau. Zamiast smoczek sisiek. Ale potrafi ładnie powiedzieć : już albo jeszcze. Lekarz mi powiedział że po skończonych 3 latach warto dla własnej spokojności przejść się do logopedy MamaDziaba Mama post napisany: 2021-01-14 06:34:39 Proszę się nie martwić u nas to samo. Mój syn kończy za 2 miesiące 3 lata A dopiero tak na prawdę zaczyna coś mówić. Oczywiście ja rozumiem co on chce przekazać ale inaczej jest jak jest wśród innych nawet babci. Rozmawiając z pediatra powiedziała mi że po 3 roku życia jeśli nic kompletnie nie będzie mówił da skierowanie do specjalisty. U nas dużo daje żłobek LiviaSilva Mama post napisany: 2021-01-14 13:35:13 Pamietajcie, że wyrazy dzwiekonasladowcze to też "słowa", którymi komunikuje się maluch. Jeśli sytuacja jest dla rodzica stresujaca powinien udać się z dzieckiem do logopedy, który oceni aparat mowy, przeprowadzi wywiad, podpowie ewentualne ćwiczenia i powie czy jest problem, czy trzeba być cierpliwym. Karpatia Mama post napisany: 2021-11-16 11:51:34 Na początku Laryngolog- może po infekcji woda w uchu i źle słyszy, niewyraźnie i tak samo mówi jak słyszy. Sprawdzenie migdałków itd. Potem neurologopeda, może ma przykrótkie wędzidełko i dlatego mówi niewyraźnie język nie może się ruszać. Może ma słaba mała motorykę a za tym idzie i poźna mowę. Warto jest też poszukać książek z ćwiczeniami na rozwój mowy dziecka: W tej księgarni jest ich wiele. Szedałka Mama post napisany: 2022-03-27 16:12:30 Podstawowe pytanie: jak duzo z nim rozmawiasz, mówisz cooś bezposrednio do niego, pokazujesz mu rzeczy nazywajac je? Jak to robisz? Zgłoszenie postu do moderacji Pomóż nam zrozumieć, co się stało Krótko uzasadnij przyczynę zgłoszenia posta Zgłoszenie postu do moderacji Twoje zgłoszenie zostało przyjęte Nasi moderatorzy przyjrzą się zgłoszonej przez Ciebie sprawie Forum: Mam z dzieckiem taki problem Dziewczyny. Piszę w imieniu kuzynki. Jej 4,5 letni synek nie chce mówić. Jest to blokada raczej psychiczna. Mały ma dobrze rozwinięty apart mowy. Psychologicznie, neurologicznie i logopedycznie wszystko jest ok. Tylko on po prostu nie mówi. Pod presją, gdy się go czymś postraszy mały powtarza słowa, jednak swoje potrzeby pokazuje na migi bądź odpowiednią ilością stęknięć (jego rodzice go rozumieją). Mały został oddany do przedszkola aby w obcym środowisku wyrażać swoje potrzeby słownie. Po roku stwierdzono, że kompletnie nie przyniosło to efektów. Miałyście może taki przypadek? Poradźcie do kogo można się jeszcze zwrócić o pomoc, jak ćwiczyć z małym i jak skłonić go do mówienia bez pogróżek, tak, aby mały jeszcze bardziej się nie zaciął? Pozdrawiam Ania Oliwia Kuba 12 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 2418 Zarejestrowany: 15-01-2014 13:54. Posty: 3 IP: 15 stycznia 2014 14:05 | ID: 1066939 Witam wszystkich serdecznie, zacznę o tego ze jestem tu nowa i potrzebuję waszej pomocy a wiec do rzeczy Mój synek 2,5 roku jest wesołym dzieckiem, szczesliwym ładnie mówi, śpiewa, ale problem tkwi w tym że przeprasza za nie swoje problemy ! :( co ja mam robić i np: upuściłam ostatnio kubek na podłogę (plastikowy) a mój synek do mnie "przepraszam mamo" drugi przkład nie mogłam zanleść jakiejś rzeczy i chodziłam po całym domu a mój synek "przepraszam mamo" takich przykładów jest cała masa wydaje mi się ze bierze on całą winę na siebie! chodz ja mu tłumaczę ze to nie przez niego, ale dalej to sie powtarza, co ja mam robić ? czy to ja gdzies popelnilam blad wychowawczy?jak mam reagowac na to? bardzo prosze o i pozdrawiam 1 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 15 stycznia 2014 14:21 | ID: 1066944 Kochanie. Wszystko jest w porządku. On jest po prostu uprzejmy. To cudowne , że zna takie słowa i wie kiedy je stosować. To żaden Twój bład też bez powodu czujesz się winna. Jaka w tym Twoja wina? Może Twój synek ma taką wrażliwośc pi mamusi. Jest dobrze. Nie strofuj go za to. Tylko ciesz się!!! 2 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 15 stycznia 2014 14:25 | ID: 1066946 Twojemu synkowi najwyraźniej podoba się słowo " przepraszam " , i tak trzymać .... 3 Monika_Pe Zarejestrowany: 04-03-2013 10:05. Posty: 936 15 stycznia 2014 14:34 | ID: 1066948 Jesli cos nie jest naszą winą powinno się mówić "przykro mi" a nie "przepraszam" - może syn nie widzi róznicy między tymi dwoma sformułowaniami? Trzeba go nauczyć nowego słowka:) 4 lilalila Zarejestrowany: 15-01-2014 13:54. Posty: 3 15 stycznia 2014 14:37 | ID: 1066951 kochane jesteście, dziekuję, troszke mnie uspokoiłyscie bo na prawde zamartwiałam się bardzo,pozdrawiam 5 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 15 stycznia 2014 14:37 | ID: 1066952 Synek jest jeszcze mały. Ale widac, że zna zwroty grzecznościowe, tylko nie wie, kiedy je wykorzystać. Jest mały i ma do tego całkowite prawo. Powinnnaś sie cieszyć z tego powodu. I tłumaczyć synkowi, że to nie On powinien przepraszać, bo nie Jego to wina. Ale chłopaiec musi to zrozumieć. Więc tłumacz i tyle, a to, ze jest grzeczny i zna takie słówka..Tylko pogratulować Ci kochana!!! 6 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 15 stycznia 2014 14:38 | ID: 1066954 lilalila (2014-01-15 14:37:06)kochane jesteście, dziekuję, troszke mnie uspokoiłyscie bo na prawde zamartwiałam się bardzo,pozdrawiam Nie martw się:) Wszystko w normie, wiec głowa do góry:) 15 stycznia 2014 14:42 | ID: 1066958 Wszystko w normie, ja mam córkę w tym samym wieku i też tak mówiła, zdarza jej się do dziś ale już rzadziej :) 8 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 15 stycznia 2014 14:43 | ID: 1066959 Moniskaa (2014-01-15 14:42:18)Wszystko w normie, ja mam córkę w tym samym wieku i też tak mówiła, zdarza jej się do dziś ale już rzadziej :) Mój Mati tez tak mówił. I to długi czas;) jak był większy to zrozumiał, że nie ma przepraszać, jak niczego nie zbroił i jest ok od tamtej pory:) 9 lilalila Zarejestrowany: 15-01-2014 13:54. Posty: 3 15 stycznia 2014 14:47 | ID: 1066965 dzieki wielkie no to juz jestem bardzo spokojna bo juz sie balam ze to cos nie tak jest, zycze milego polpludnia i teraz biegne z pracy po synusia do zlobka i do domku, pozdrawiam 10 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 15 stycznia 2014 14:49 | ID: 1066967 lilalila (2014-01-15 14:47:12)dzieki wielkie no to juz jestem bardzo spokojna bo juz sie balam ze to cos nie tak jest, zycze milego polpludnia i teraz biegne z pracy po synusia do zlobka i do domku, pozdrawiam Zaglądaj do nas czasem i daj znać jak się u Was sprawy mają;) Miłego popołudnia;) 11 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 15 stycznia 2014 14:52 | ID: 1066969 Rośnie Ci mały wrażliwiec, a to urocze :) 12 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 15 stycznia 2014 16:34 | ID: 1066997 Może po prostu mu takie słowa się spodobały i tak mówi... na pewno nie ma się czym martwić... ale na pewno można poobserwować czy w innych sytuacjach jest wszystko okej... Co po­win­no Cię za­nie­po­ko­ić w roz­wo­ju mowy u dwu­lat­ka? Od­po­wiedz na 14 py­tań z na­sze­go kwe­stio­na­riu­sza. Więk­szość dzie­ci, któ­re tra­fia­ją do mnie na dia­gno­zę czy kon­sul­ta­cję lo­go­pe­dycz­ną, to ma­lu­chy po­ni­żej 4. roku ży­cia. Za­wsze py­tam ro­dzi­ca, jaki jest po­wód jego wi­zy­ty. Naj­czę­ściej to brak mowy. A ja mowę oce­niam na koń­cu, cho­ciaż dwu­la­tek mówi mi­ni­mum kil­ka­dzie­siąt słów. Wy­ja­śnię Wam dla­cze­go. Bo sama mowa nie za­wsze musi być je­dy­nym nie­po­ko­ją­cym symp­to­mem, ale z pew­no­ścią jest pierw­szym, na któ­ry zwra­ca­ją uwa­gę ro­dzi­ce. I całe szczę­ście! Jak wy­glą­da mowa dwu­lat­ka? Dwu­la­tek mówi. I to wca­le nie­ma­ło. Jak okre­śla nor­ma, zna od kil­ku­dzie­się­ciu (ok. 60) do kil­ku­set słów (śred­nio to pra­wie 300 słów). Po­nad­to bu­du­je pro­ste zda­nia i wy­ra­że­nia typu „mama, oć”, co zna­czy „mama, chodź” . Za­tem dziec­ko, któ­re koń­czy 24 mie­sią­ce, na­zy­wa mamę, tatę, babę, dzia­dzię, mówi „bam” na upa­dek, woła „pi” na pił­kę, a jak wi­dzi pie­ska krzy­czy „hau, hau”. Tak, tak, to wszyst­ko są sło­wa na mia­rę dwu­lat­ka. Wasz ma­luch z cza­sem bę­dzie mó­wił wy­raź­niej, a wy­ra­zy dźwię­ko­na­śla­dow­cze co­raz czę­ściej bę­dzie za­stę­po­wał wy­ra­za­mi brzmią­cy­mi jak ory­gi­na­ły. Nie przej­muj się jed­nak, że po­cząt­ko­wo „lo­tot” bę­dzie sa­mo­lo­tem, a wszyst­ko, co okrą­głe bę­dzie okre­śla­ne na przy­kład jako „buła, buła”. To zu­peł­nie nor­mal­ne na tym eta­pie roz­wo­ju dziec­ka. Prze­strze­gam tak­że przed zbyt­nią pa­ni­ką i mie­rze­niem roz­wo­ju wraz z ze­gar­kiem, a już naj­bar­dziej przed po­rów­ny­wa­niem dzie­ci. Dwu­let­nia Ha­nia, któ­ra mówi kil­ka­dzie­siąt po­je­dyn­czych słów (w tym więk­szość dźwię­ko­na­śla­dow­czych) i bu­du­je pro­ste zda­nia, roz­wi­ja się tak samo do­brze, jak Fra­nio, któ­ry roz­ma­wia z mamą o prze­czy­ta­nej baj­ce. Nor­ma jest bar­dzo sze­ro­ka. Kie­dy po­ja­wia się kło­pot? Przyj­rzyj­my się po­nad dwu­let­niej Kry­si, któ­ra mówi kil­ka­na­ście słów typu: mama, baba, bum, dzia­dzia. Ale nie za­wsze mówi „mama” do mamy, zda­rza się, że tak mówi też do cio­ci, a cza­sem na­wet do taty. Kie­dy mama woła Kry­się po imie­niu, dziew­czyn­ka nie za­wsze się od­wra­ca. Mama tłu­ma­czy, że Kry­sia jest za­ję­ta i to dla­te­go. Kry­sia nie za­wsze spo­glą­da na mamę, kie­dy ta do niej mówi. Dziew­czyn­ka rzad­ko bawi się wspól­nie z mamą. Woli ba­wić się sama – coś bu­du­je, ukła­da. Nie bawi się w kar­mie­nie pie­ska, lal­kę, czy kot­ka. Dziew­czyn­ka już mnie mar­twi. Mamę mar­twi głów­nie to, że mało mówi. Ale Bab­cia po­wie­dzia­ła, że Kry­si tata za­czął mó­wić póź­no, bo miał ze czte­ry lata, a te­raz chłop jak dąb wy­rósł. Dla­te­go mama jest spo­koj­niej­sza i od­wle­ka wi­zy­tę u spe­cja­li­sty. W ksią­żecz­ce Zdro­wia Dziec­ka w ru­brycz­ce mowa, Kry­sia ma wpi­sa­ne: „mówi kil­ka słów”. Mama cze­ka jesz­cze rok. Kry­sia ma już po­nad trzy lat­ka. Mówi kil­ka­dzie­siąt słów, nie bu­du­je zdań. Za to zna wszyst­kie li­ter­ki. Mama idzie do lo­go­pe­dy, bo Kry­sia mało mówi. Lo­go­pe­da no­tu­je: Kry­sia nie za­wsze re­agu­je na imię, ma trud­no­ści w za­ba­wie, ma trud­no­ści z wy­ra­że­niem in­ten­cji – Kry­sia nie po­tra­fi na­wet ge­stem o coś po­pro­sić, nie po­ka­zu­je pal­cem, nie po­dą­ża za wska­za­niem pal­cem – kie­dy lo­go­pe­da mówi po­ka­zu­jąc na ze­ga­rek „o, jaki ład­ny”, Kry­sia nie zwra­ca uwa­gi, nie pa­trzy w kie­run­ku wska­zy­wa­nia. Wszyst­kie te ob­ja­wy wska­zu­ją na za­bu­rze­nia ze spek­trum au­ty­zmu. Kry­sia zo­sta­je ode­sła­na na dia­gno­zę (za­bu­rze­nia ze spek­trum po­twier­dza lub wy­klu­cza psy­chia­tra dzie­cię­cy). Jak jed­nak wi­dać brak mowy to wierz­cho­łek góry lo­do­wej. Oczy­wi­ście nie jest tak, że dia­gno­zu­je­my wy­łącz­nie Kry­sie ze spek­trum au­ty­zmu, cza­sa­mi dia­gno­zę kie­ru­je­my w stro­nę neu­ro­lo­gicz­ną, np. nie­do­kształ­ce­nia mowy o ty­pie ko­ro­wym (tzw. afa­zję dzie­cię­cą), nie­kie­dy stwier­dza się nie­do­słuch, a cza­sem jest to po pro­stu opóź­nio­ny roz­wój mowy. Dla­te­go tak waż­ne jest, by przyj­rzeć się tak­że in­nym ob­sza­rom roz­wo­ju, któ­re sta­no­wią pod­sta­wę dla pra­wi­dło­we­go na­by­wa­nia mowy. Je­śli dziec­ko nie re­agu­je na dźwięk, bę­dzie mieć trud­ność z re­ak­cją na imię, jak nie za­re­agu­je na imię, nie zre­ali­zu­je pod­sta­wo­wej proś­by. Dwu­la­tek, któ­ry nie po­ka­zu­je pal­cem, nie bę­dzie umiał prze­kie­ro­wać na­szej uwa­gi na rzecz, któ­rą chce do­stać. Nie bę­dzie na nas pa­trzył, bo nie trak­tu­je nas jako part­ne­ra roz­mo­wy czy za­ba­wy. Co­raz czę­ściej zda­rza­ją się dzie­ci, któ­re mają trud­no­ści z je­dze­niem. To znów ko­lej­ny waż­ny ele­ment dla roz­wo­ju mowy. Kwe­stio­na­riusz dla ro­dzi­ców Dla­te­go za­chę­cam ro­dzi­ców dwu­lat­ków i pe­dia­trów do sko­rzy­sta­nia z krót­kie­go for­mu­la­rza, któ­ry choć w przy­bli­że­niu zwró­ci nam uwa­gę na istot­ne dla roz­wo­ju mowy i ko­mu­ni­ka­cji czyn­ni­ki. Co spraw­dza­my, jak i po co. Kwe­stio­na­riusz mogą wy­peł­nić wcze­śniej ro­dzi­ce. Moż­na go wy­peł­nić wspól­nie z le­ka­rzem pod­czas bi­lan­su, war­to jed­nak wcze­śniej za­po­znać się z py­ta­nia­mi, za­sta­no­wić nad od­po­wie­dzią, żeby wi­zy­ta prze­bie­gła spraw­niej. Je­śli przy­najm­niej na jed­no z tych py­tań od­po­wie­cie prze­czą­co, do­py­taj­cie pe­dia­trę o daną kwe­stię, a je­śli od­po­wie­cie prze­czą­co na wię­cej niż jed­no, war­to skon­sul­to­wać się ze spe­cja­li­stą: lo­go­pe­dą, psy­cho­lo­giem lub pe­da­go­giem spe­cja­li­zu­ją­cym się w pra­cy z młod­szy­mi dzieć­mi. Waż­ne! Nie jest to kwe­stio­na­riusz dia­gno­stycz­ny. Nie pro­gno­zuj­cie po jego wy­peł­nie­niu, że na przy­kład dwa nie­po­ko­ją­ce sy­gna­ły będą zwia­sto­wać za­bu­rze­nie. 1. Moje dziec­ko re­agu­je na dźwięk Je­dzie ka­ret­ka, coś spad­nie, a Two­je dziec­ko się od­wra­ca, prze­ry­wa za­ba­wę – to jest wła­śnie pra­wi­dło­wa re­ak­cja na dźwięk. Moż­na to spraw­dzić w bar­dzo pro­sty spo­sób w ga­bi­ne­cie le­kar­skim lub w domu. Kie­dy dziec­ko się bawi, uderz czymś w pa­ra­pet/stół/za­grze­chocz. Ob­ser­wuj re­ak­cję. Pa­mię­taj jed­nak, fakt, że dziec­ko od­wró­ci się za dźwię­kiem, któ­ry wy­wo­łasz, czy od­wra­ca się, w stro­nę dzwo­nią­ce­go te­le­fo­nu, wca­le nie po­twier­dza tego, że ma bar­dzo do­bry słuch. Czę­sto­tli­wo­ści dźwię­ków mowy są inne. Sły­sze­nie dźwię­ków z oto­cze­nia nie jest rów­no­znacz­ne z do­brym sły­sze­niem mowy i roz­róż­nia­niem po­dob­nych w mo­wie gło­sek. Je­śli ma­cie wąt­pli­wo­ści co do słu­chu dziec­ka, zgło­ście to pe­dia­trze. 2. Moje dziec­ko re­agu­je na imię Mó­wię „Ju­lia”, a Ju­lia się od­wra­ca. Ot, cała dia­gno­stycz­na pró­ba. Spra­wa jed­nak dla wie­lu ro­dzi­ców nie jest aż tak oczy­wi­sta. Za­pa­la mi się czer­wo­ne świa­teł­ko, kie­dy py­tam, czy dziec­ko re­agu­je na imię i w od­po­wie­dzi sły­szę, „no ra­czej tak” lub „nie za­wsze” lub „cza­sem nie, ale zwy­kle wte­dy jest bar­dzo za­ję­ta”. Naj­czę­ściej, nie­ste­ty, dzie­ci za­ję­te oglą­da­niem ba­jek, mają pro­blem z re­ak­cją na imię. Nie mu­szę mó­wić o tym, że dzie­ci do 2. roku ży­cia w ogó­le nie po­win­ny oglą­dać te­le­wi­zji. Za­pew­ne więk­szość wie, że dzie­ci na­ra­żo­ne na uży­wa­nie wy­so­kich tech­no­lo­gii mogą mieć trud­no­ści z mową, ro­zu­mie­niem, a tak­że re­ak­cją na imię, ro­zu­mie­niem po­le­ceń (mo­gła­bym jesz­cze wy­mie­niać). Nie zmie­nia to fak­tu, że brak re­ak­cji na imię na­wet przy czymś tak ab­sor­bu­ją­cym jak oglą­da­nie te­le­wi­zji, może być nie­po­ko­ją­cy. Na­le­ży to zgło­sić le­ka­rzo­wi. Zwy­kle z dzieć­mi pod­czas dia­gno­zy wy­ko­nu­je­my trzy lub czte­ry pró­by re­ak­cji na imię. Zda­rza się, że za pierw­szym ra­zem dziec­ko się nie od­wró­ci, bo rze­czy­wi­ście jest za­ab­sor­bo­wa­ne tym, co jest w ga­bi­ne­cie. Ale zwy­kle w przy­pad­ku zdro­wych dzie­ci wszyst­kie pró­by są po­praw­ne. Dzie­ci są spryt­ne, wnio­sku­ją że wo­ła­jąc je, mogę mieć coś jesz­cze bar­dziej atrak­cyj­ne­go, dla­te­go opła­ca się od­wró­cić. 3. Moje dziec­ko na mnie pa­trzy, kie­dy do mnie mówi lub kie­dy ja mó­wię do nie­go Za­cho­wa­nie kon­tak­tu wzro­ko­we­go to bu­do­wa­nie wza­jem­nej uważ­no­ści. Oczy­wi­ście, za­wsty­dzo­ny ma­lu­szek bę­dzie świa­do­mie uni­kał spoj­rze­nia in­nych, ale szyb­ko to za­uwa­ży­my. To zu­peł­nie nor­mal­ne. Nie jest jed­nak do­brze, kie­dy dziec­ko w ogó­le uni­ka wzro­ku bli­skich i czę­sto zda­rza się, że nie pa­trzy na oso­bę, któ­ra do nie­go mówi. 4. Moje dziec­ko mówi przy­najm­niej kil­ka­dzie­siąt wy­ra­zów lub wię­cej („pi” na pił­kę czy „hau hau” na pie­ska to tak­że wy­ra­zy w ję­zy­ku dwu­lat­ka) Naj­waż­niej­sze kwe­stie wy­ja­śni­łam na po­cząt­ku. Dwu­la­tek zna od kil­ku­dzie­się­ciu do kil­ku­set słów. Wy­ra­że­nia dźwię­ko­na­śla­dow­cze to tak­że sło­wa na mia­rę dwu­lat­ka. Za­chę­cam ro­dzi­ców do za­ło­że­nia Pierw­sze­go Słow­ni­ka Dziec­ka, któ­rzy mają wąt­pli­wo­ści co do roz­wo­ju mowy swo­je­go dziec­ka. Wy­star­czy ze­szyt lub no­tes. Za­pi­su­je­my w nim sło­wa, ja­kie dziec­ko wy­po­wia­da, moż­na pi­sać z datą: np.: bubu (buł­ka) maj 2019, buła li­piec 2019. Słow­nik ma war­tość dia­gno­stycz­ną, ale może być re­we­la­cyj­ną pa­miąt­ką. Gwa­ran­tu­ję, że po roku już bę­dzie­cie mieć ubaw z czy­ta­nia pierw­szych słów swo­je­go dziec­ka, tym bar­dziej, że dzie­cia­ki na wcze­snym eta­pie mają ta­lent do two­rze­nia neo­lo­gi­zmów – i tak: gra­bie mogą stać się „grze­ban­ką”, grze­bień „cze­sa­czem”, sto­jak „sto­jan­ką”, skar­pet­ki „pe­tu­nia­mi”. Je­śli nie na­dą­ża­cie ze spi­sy­wa­niem słów i są one zro­zu­mia­łe, to praw­do­po­dob­nie słow­nik nie jest Wam już po­trzeb­ny (a przy­najm­niej nie w ce­lach dia­gno­stycz­nych). W tym punk­cie wy­ja­śniam, że chłop­cy nie za­czy­na­ją mó­wić póź­niej. To jest mit. Mogą za to wy­stę­po­wać róż­ni­ce w licz­bie wy­ra­zów po­mię­dzy chłop­ca­mi a dziew­czyn­ka­mi (chłop­cy mogą rze­czy­wi­ście uży­wać mniej­szej licz­by wy­ra­zów po­cząt­ko­wo, ale nadal bę­dzie to nor­ma). Dwu­la­tek po­tra­fi tak­że od­mó­wić w inny spo­sób niż krzy­kiem czy pła­czem. Po­tra­fi po­wie­dzieć „nie” lub na­wet nie­wer­bal­nie np. wy­ko­nu­jąc zna­czą­cy ruch rącz­ką na coś, cze­go nie chce. 5. Moje dziec­ko bu­du­je pro­ste zda­nia i wy­ra­że­nia (np. mama tu lub „mama oć”, co zna­czy mama chodź) Pa­mię­tam pierw­szą trzy­ele­men­to­wą wy­po­wiedź mo­je­go nie­speł­na dwu­let­nie­go wów­czas syn­ka „tata, buła buła, bum!”, co ozna­cza­ło „tata, ba­lon pękł”. To jest peł­no­war­to­ścio­wa wy­po­wiedź dwu­lat­ka. W wie­ku trzech lat dziec­ko osią­ga ta­kie umie­jęt­no­ści ję­zy­ko­we, któ­re po­zwa­la­ją mu na dość swo­bod­ne pro­wa­dze­nie roz­mo­wy. Ozna­cza to, że trzy­la­tek jest już cał­kiem do­brze ro­zu­mia­ny przez oto­cze­nie, nie tyl­ko naj­bliż­szych i po­tra­fi na przy­kład po­wie­dzieć, co dzia­ło się w przed­szko­lu. Będą to oczy­wi­ście bar­dzo pro­ste opo­wie­ści, ale już cał­kiem cie­ka­we. Dziec­ko ma pra­wo do po­peł­nia­nia błę­dów gra­ma­tycz­nych, two­rze­nia neo­lo­gi­zmów. Wbrew po­zo­rom ta­kie zja­wi­ska świad­czą o jego świa­do­mo­ści ję­zy­ko­wej. Ba! Już trzy­la­tek może nam zwró­cić uwa­gę, że nie mówi się „buza, tyl­ko buza”. Co oczy­wi­ście zna­czy, że nie mówi się buza tyl­ko bu­rza. Cho­ciaż ma­luch nie wy­po­wia­da jesz­cze gło­ski , to jed­nak do­sko­na­le ją słu­cho­wo roz­róż­nia od gło­ski . Dwu­lat­ki po­tra­fią też za­da­wać pro­ste py­ta­nia. Trzy­lat­ki … mogą już za­da­wać mnó­stwo py­tań… a co to, a dla­cze­go.. a cze­mu, „a po cze­mu” i jesz­cze jed­no „a gdzie mama”? Pew­nie nie­któ­rzy do­brze to zna­ją! 6. Moje dziec­ko je róż­ne kon­sy­sten­cje po­kar­mów Do­da­ła­bym jesz­cze, że ak­cep­tu­je no­wo­ści, a przy­najm­niej pró­bu­je. Co­raz czę­ściej zda­rza­ją się dzie­ci, któ­re mają trud­no­ści z je­dze­niem. To znów ko­lej­ny waż­ny ele­ment dla roz­wo­ju mowy. Ma­luch, któ­ry pre­fe­ru­je wy­łącz­nie gład­kie kon­sy­sten­cje, bę­dzie miał znacz­nie mniej­sze szan­se na pra­wi­dło­wy roz­wój zgry­zu, a to znów wią­że się za­rów­no z mową, jak i całą po­sta­wą dziec­ka. Pro­ble­my z je­dze­niem by­wa­ją przej­ścio­we, ale mogą też świad­czyć o po­waż­niej­szych za­bu­rze­niach, trud­no­ściach mo­to­rycz­nych lub trud­no­ściach in­ne­go po­cho­dze­nia (nad­wraż­li­wo­ści), któ­re na­le­ży już zróż­ni­co­wać pod­czas dia­gno­zy. Na­kar­mie­nie „nie­jad­ka” czę­sto spę­dza sen z po­wiek ro­dzi­com. Szu­ka­ją na to róż­nych spo­so­bów. Nie­któ­rzy nie wie­dzą, że tak być nie musi i dziec­ko może otrzy­mać spe­cja­li­stycz­ną po­moc. W Pol­sce mamy co­raz wię­cej bar­dzo do­brych te­ra­peu­tów kar­mie­nia. 7. Moje dziec­ko bawi się w pro­ste za­ba­wy w uda­wa­nie (uda­je, że kar­mi pie­ska ka­mycz­ka­mi) Za­ba­wa! To po­przez za­ba­wę i w za­ba­wie dzie­ci uczą się naj­wię­cej. Po­cząt­ko­wo dzie­ci ba­wią się ma­ni­pu­la­cyj­nie. To zna­czy, że Two­je dziec­ko bie­rze do rącz­ki róż­ne przed­mio­ty, za­baw­ki, prze­kła­da je, ukła­da, sta­wia na coś, zrzu­ca, krę­ci, po­trzą­sa, ude­rza. To bar­dzo wcze­sny etap za­ba­wy za­czy­na­ją­cy się przed pierw­szym ro­kiem ży­cia. Póź­niej dziec­ko bie­rze sa­mo­cho­dzik i nim jeź­dzi w jed­ną i w dru­gą stro­nę, rzu­ca pi­łecz­ką – to za­ba­wy funk­cjo­nal­ne. Po­nad rocz­ne dziec­ko już wie, co zro­bić z sa­mo­cho­dem czy z pił­ką. Dwu­la­tek za­czy­na się ba­wić w za­ba­wy w uda­wa­nie, na­śla­du­je. Uda­je na przy­kład, że kar­mi pie­ska, bada lal­kę, przy­go­to­wu­je je­dze­nie, na­pra­wia sa­mo­chód. Te za­ba­wy są jesz­cze bar­dzo pro­ste, bo do­pie­ro czte­ro­la­tek tak na­praw­dę za­cznie je bar­dziej roz­bu­do­wy­wać. Za­tem, Dro­gi Ro­dzi­cu, wca­le nie mu­sisz uczyć dziec­ka, jak to się kar­mi mi­sia. Twój by­strzak do­sko­na­le to wie, bo ob­ser­wu­je Cie­bie. Dla­te­go do­sko­na­le po­tra­fi od­two­rzyć pew­ne scen­ki – na przy­kład jak ga­dasz przez te­le­fon. 8. Moje dziec­ko po­tra­fi wy­obra­zić so­bie róż­ne przed­mio­ty (że w ku­becz­ku jest woda, a ka­mycz­ki są kar­mą dla psa) To już na­praw­dę za­awan­so­wa­ne umie­jęt­no­ści za­ba­wy. Po­dam Wam dwa przy­kła­dy. Ju­lia bawi się fi­li­żan­ka­mi i za­baw­ko­wą kuch­nią. Ju­lia ma ze­staw ma­łych nie­bie­skich ku­becz­ków, pod­sta­wek, prze­kła­da je, cho­wa do szaf­ki, uda­je, że coś na­le­wa z dzba­nusz­ka do ku­becz­ka. To przy­kład bar­dzo pro­stej za­ba­wy w uda­wa­nie. Py­ta­nie, czy Ju­lia uży­wa przy tym wy­obraź­ni, czy po­tra­fi za­stę­po­wać przed­mio­ty rze­czy­wi­ste, wy­obra­żo­ny­mi? Je­śli Ju­lia bę­dzie dmu­cha­ła w ku­be­czek, to zna­czy, że wy­obra­ża so­bie, że tam jest go­rą­cy na­pój. Je­śli Ju­lia uło­ży na ta­le­rzy­ku ka­mycz­ki, to zna­czy, że wy­obra­ża so­bie je jako ciast­ka. To nie­zwy­kle waż­ne ele­men­ty za­ba­wy. Nie wy­star­czy, że dwu­la­tek wy­łącz­nie jeź­dzi sa­mo­cho­dzi­kiem po wszyst­kich po­wierzch­niach albo wozi lalę w wóz­ku. Jego za­ba­wa za­czy­na być nie­co bar­dziej roz­bu­do­wa­na. 9. Moje dziec­ko współ­dzie­li ze mną ra­dość (kie­dy coś mi­łe­go wi­dzi, pod­cho­dzi, by mi o tym po­wie­dzieć lub nie­wer­bal­nie to wska­zać) Zna­cie to? Wa­sza po­cie­cha do­sta­je od bab­ci nową za­baw­kę i za­raz bie­gnie do Was się po­chwa­lić. Albo jak wi­dzi sa­mo­lot, po­ka­zu­je i za wszel­ką cenę chce, by­ście i Wy spoj­rze­li. To znak, że Wa­sze dziec­ko ma in­ten­cję, czy­li „ja chcę coś po­ka­zać”, ma po­trze­bę zbu­do­wa­nia re­la­cji, bo samo po­ka­za­nie jest też za­pro­sze­niem „mamo, tato, ciesz­cie się ze mną, zo­bacz­cie to, co ja wi­dzę”. Niby ta­kie pro­ste, a ile ko­lej­nych „waż­no­ści” się w tym kry­je. Dwu­la­tek na­śla­du­je też róż­ne emo­cje. Po­tra­fi się uśmiech­nąć na py­ta­nie – „po­ka­żesz, jak się uśmie­chasz” lub zro­bić pod­ków­kę, kie­dy ktoś pyta, by po­ka­zał, jak się smu­ci. 10. Moje dziec­ko po­ka­zu­je pal­cem na róż­ne in­te­re­su­ją­ce je przed­mio­ty, oso­by, ak­tyw­no­ści W skle­pie sły­szę pew­ną pa­nią, za­pew­ne bab­cię: „Sta­siu, nie po­ka­zuj pal­cem, bo to nie­ład­nie!”. Ta­kie uwa­gi to zwy­kle stan­dard, ale ja wte­dy so­bie my­ślę: „Po­ka­zuj Sta­siu, po­ka­zuj. Może i nie­ład­nie, ale to two­ja waż­na umie­jęt­ność, chło­pa­ku”. Dla­cze­go to wska­zy­wa­nie pal­cem jest ta­kie waż­ne? Za­cznij­my od tego, że taka umie­jęt­ność po­ja­wia się ok. 9. mie­sią­ca ży­cia, czy­li za­nim Two­je dziec­ko za­cznie cho­dzić, mó­wić pierw­sze sło­wa. Po­ka­zu­je pa­lusz­kiem, zwy­kle na wszyst­ko to, co jest dla nie­go in­te­re­su­ją­ce z in­ten­cją „tata, na­zwij to” albo „mama, po­patrz”. I wła­śnie tu do­ty­ka­my isto­ty rze­czy. Dzie­ci za­czy­na­ją mieć in­ten­cje. Ich pa­lec to znak, że chcą zwró­cić na coś na­szą uwa­gę. Wie­dzą już, że mama to ktoś zu­peł­nie inny, kto wca­le nie wi­dzi wszyst­kie­go, co one wi­dzą. Dla­te­go trze­ba po­ka­zać, prze­kie­ro­wać spoj­rze­nie i uwa­gę mamy. Ten z po­zo­ru nie­wie­le zna­czą­cy gest, z łat­ką „nie­ład­ne­go” ma prze­ogrom­ną war­tość dla ca­łej ko­mu­ni­ka­cji. Czę­sto te­ra­peu­ci mó­wią, że ko­niec tego pal­ca, to po­czą­tek mowy dziec­ka. I coś w tym jest. Ma­lusz­ki (dwu­let­nie, trzy­let­nie, a na­wet star­sze) z za­bu­rze­nia­mi ze spek­trum au­ty­zmu czę­sto nie uży­wa­ją ge­stu wska­zy­wa­nia: bio­rą rękę do­ro­słe­go i ręką do­ro­słe­go pró­bu­ją coś włą­czyć, wy­łą­czyć, wy­jąć, pod­nieść. Nie mają przy tym tej jak­że waż­nej in­ten­cji: „po­móż mi”. Gest wska­zy­wa­nia czę­sto po­ja­wia się przy oglą­da­niu ksią­że­czek. Moż­na też spon­ta­nicz­nie za­py­tać: gdzie jest mi­sio/okno/drzwi i po­cze­kać na re­ak­cję dziec­ka, czy­li wska­za­nie pal­cem. 11. Moje dziec­ko po­tra­fi po­pro­sić o róż­ne przed­mio­ty, ak­tyw­no­ści (na­wet nie­wer­bal­nie wska­za­niem pro­si o pi­cie, je­dze­nie, po­da­nie lal­ki) Na­wet je­śli Twój dwu­la­tek nie pod­cho­dzi do Cie­bie i nie mówi daj pić, ale po­dej­dzie i ge­stem po­ka­że „pi­cie” lub wska­że na szaf­kę, na któ­rej stoi bu­tel­ka z wodą, jest to za­li­czo­na pró­ba punk­tu 11. Zda­rza się, że ro­dzi­ce od razu od­po­wia­da­ją na to py­ta­nie twier­dzą­co, wspo­mi­na­jąc jak dzie­ci pod­bie­ga­ją i wszel­ki­mi spo­so­ba­mi (ge­sta­mi, kie­ro­wa­niem wzro­ku) po­tra­fią tłu­ma­czyć, o co im cho­dzi. Wła­śnie taką ko­mu­ni­ka­cję mamy na my­śli. To są ade­kwat­ne dla dwu­lat­ka re­ak­cje. Pro­blem może się po­ja­wić, je­śli dziec­ko ręką ro­dzi­ca po­ka­zu­je, cze­go chce (i tak jest nie­mal za każ­dym ra­zem) lub w ogó­le nie pro­si, a zwy­kle samo po wszyst­ko się­ga. Je­śli jest ta dru­ga opcja, war­to stwo­rzyć sy­tu­ację, w któ­rej dziec­ko musi o coś po­pro­sić i wte­dy uważ­niej się przyj­rzeć jego za­cho­wa­niu. Zwy­kle pro­szę ro­dzi­ca, by wziął ja­kąś bar­dzo za­chę­ca­ją­cą dla dziec­ka prze­ką­skę lub za­baw­kę, wy­jął z to­reb­ki i po pro­stu trzy­mał. Ja oce­niam, co dziec­ko zro­bi: po­pro­si, spoj­rzy na mamę i ge­stem po­ka­że, by dała, czy może bez spoj­rze­nia bę­dzie pró­bo­wa­ło wy­jąć pi­cie z rąk. Cho­ciaż ro­dzi­ce czę­sto wy­prze­dza­ją po­trze­by dzie­ci, nim zdą­żą one co­kol­wiek za­ko­mu­ni­ko­wać, to na­tu­ral­ne dla dwu­lat­ka jest zgła­sza­nie wła­snych po­trzeb, na­wet je­śli by­wa­ją one bar­dzo zmien­ne. 12. Moje dziec­ko uży­wa w ko­mu­ni­ka­cji róż­nych ge­stów („papa”, „prze­sy­ła bu­zia­ki”) Na po­cząt­ku był… gest. Za­nim Two­je dziec­ko co­kol­wiek po­wie­dzia­ło lub po­wie, to po­ka­za­ło lub po­ka­że. Ge­sty typu „papa”, prze­sy­ła­nie bu­zia­ków, po­ka­zy­wa­nie „jaki duży uro­snę” lub „ja­kie bab­cia ma kło­po­ty” to nie­mal stan­dar­do­wy re­per­tu­ar każ­de­go rocz­nia­ka a nie tyl­ko dwu­lat­ka. Ge­sty, któ­ry­mi dziec­ko się po­słu­gu­je, są do­wo­dem na to, że nasz ma­luch po­tra­fi na­śla­do­wać, za­czy­na ro­zu­mieć ota­cza­ją­cą rze­czy­wi­stość, ro­zu­mie na­sze po­le­ce­nia i przede wszyst­kim bu­du­je z nami pierw­sze zna­czą­ce dia­lo­gi. 13. Moje dziec­ko do­ko­nu­je wy­bo­ru (kie­dy po­ka­zu­ję, co wo­lisz buł­kę czy chle­bek, dziec­ko wska­zu­je na po­żą­da­ną rzecz lub wer­bal­nie in­for­mu­je o wy­bo­rze) Kie­dy po­wie­dzia­łam o tym na In­sta­gra­mie, otrzy­ma­łam kil­ka­dzie­siąt wia­do­mo­ści. Po pierw­sze nie­wie­lu ro­dzi­ców zda­wa­ło so­bie spra­wę, że to istot­ne, wie­lu prze­te­sto­wa­ło swo­je dwu­lat­ki i wy­bie­ra­ły bez pro­ble­mu i wie­lu spe­cja­li­stów od­pi­sa­ło: tak, po­twier­dza­my, dwu­lat­ki so­bie ra­dzą, dzie­ci z za­bu­rze­nia­mi ze spek­trum au­ty­zmu nie. Test wy­bo­ru, tak go na­zwij­my, może prze­pro­wa­dzić na­wet pe­dia­tra bar­dzo spraw­nie w swo­im ga­bi­ne­cie. Na ko­niec wi­zy­ty, kie­dy dziec­ko jest już dość spo­koj­ne, po­ka­zu­je: po jed­nej stro­nie trzy­ma­jąc w dło­ni li­zak, po dru­giej stro­nie trzy­ma­jąc w dło­ni na­klej­kę i pyta: co wy­bie­rasz na­klej­kę czy li­za­ka? Waż­ne, by na­klej­ka i li­zak były uło­żo­ne skraj­nie, tak, by dziec­ko, któ­re nie mówi, mia­ło moż­li­wość spoj­rzeć na po­żą­da­ną rzecz, by­śmy byli pew­ni jego wy­bo­ru. Oczy­wi­ście za chwi­lę może zmie­nić zda­nie i nie chcieć już li­za­ka. To zu­peł­nie nor­mal­ne dla dwu­lat­ków. 14. Moje dziec­ko ro­zu­mie po­le­ce­nia (przy­nieś mi­sia) Dwu­la­tek ro­zu­mie już nie tyl­ko bar­dzo pro­ste po­le­ce­nia typu: daj mi­sia. Ro­zu­mie tak­że nie­co bar­dziej roz­bu­do­wa­ne typu: daj mi­sia, któ­ry leży na ka­na­pie. Kie­dy po­wie­cie ma­lusz­ko­wi, przy­nieś bu­tel­kę, zwy­kle przy­nie­sie swo­ją, a spró­buj­cie po­wie­dzieć: przy­nieś bu­tel­kę, któ­ra stoi na sto­li­ku. Ta­kie po­le­ce­nia dwu­la­tek już po­tra­fi wy­ko­nać. A co jak za­uwa­żysz nie­pra­wi­dło­wo­ści? Roz­po­zna­nie wcze­snych nie­po­ko­ją­cych ob­ja­wów daje ma­łe­mu dziec­ku szan­sę na pod­ję­cie szyb­kiej te­ra­pii i znacz­nie po­pra­wia ro­ko­wa­nia co do roz­wi­ja­nia mowy i ko­mu­ni­ka­cji. Czę­sto sły­szę, że czyjś dwu­la­tek nie mó­wił, a na­gle się roz­ga­dał. Czę­sto też wi­dzę nie­mó­wią­ce­go dwu­lat­ka, któ­ry na­gle się nie roz­ga­du­je. W wie­lu przy­pad­kach je­ste­śmy w sta­nie pro­gno­zo­wać roz­wój mowy. Ale inne pro­gno­zy przyj­mie­my w przy­pad­ku dwu­let­nie­go Kuby, któ­ry mówi po­wiedz­my 20 słów, jed­nak na­śla­du­je, ma chęć po­wta­rza­nia, do­bry roz­wój mo­to­rycz­ny, po­ka­zu­je pal­cem, re­agu­je na imię niż w przy­pad­ku dwu­let­nie­go Olka, któ­ry też mówi 20 słów, ale nie uda­je mu się po­wta­rzać, ma trud­no­ści mo­to­rycz­ne. Kuba ma szan­sę, by mowę roz­wi­nąć szyb­ciej, w przy­pad­ku Olka mia­ła­bym wąt­pli­wo­ści. Stwier­dze­nia typu: „Wie­sio za­czął mó­wić jak miał czte­ry lata, jaki chłop wy­rósł” po­ka­zu­ją tyl­ko skra­wek Wie­sia. To, że nie mó­wił i to, że wy­rósł. Nikt jed­nak nie wie, ja­kie udrę­ki prze­ży­wał w przed­szko­lu, gdy po raz ko­lej­ny pod­sta­wia­li mu her­ba­tę z cy­try­ną, a on chciał bez, bo cy­try­ny nie lu­bił, ale nie umiał po­wie­dzieć. Za­wsze przy śnia­da­niu z tego po­wo­du był płacz, Wie­sio za karę szedł do kąta, bo „nie umie się przy sto­le za­cho­wać”. A on tyl­ko nie umiał wy­ra­zić swo­jej po­trze­by. Nikt nie wie, ile ner­wów go kosz­to­wa­ło, kie­dy chciał po­wie­dzieć, że Woj­tuś z pla­cu za­baw za­brał mu jego sa­mo­cho­dzik. Nikt go nie­ste­ty nie ro­zu­miał. Wie­sio nie­mal co­dzien­nie pła­kał w pierw­szej kla­sie przy od­ra­bia­niu lek­cji. Kie­dy inne dzie­ci czy­ta­ły i pi­sa­ły, on miał jesz­cze trud­ność z wy­mie­nie­niem gło­sek w wy­ra­zach, bo do­pie­ro co za­czął skła­dać zda­nia. Prze­krę­cał jesz­cze wie­le słów, dla­te­go nie po­tra­fił ani ich prze­czy­tać do­brze, ani tym bar­dziej za­pi­sać. Wie­sio cały czas czuł się gor­szy. Na­uczy­cie­le mó­wi­li, że to le­niuch i nie chce mu się uczyć. Wie­sio jako kil­ku­la­tek nie miał żad­nych szans na te­ra­pię te 40 lat temu, bo „kto wte­dy cho­dził do lo­go­pe­dy”. Mama Wie­sia nie wie­dzia­ła na­wet, że moż­na za­cząć uczyć mó­wić wcze­śniej, a nie cze­kać na jego pierw­sze sło­wa do 4 roku ży­cia. Lo­go­ped­ka Jola 40 lat temu też nie wie­dzia­ła, że mowę dwu­lat­ka moż­na a na­wet trze­ba sty­mu­lo­wać. Dziś już to wie­my. Każ­de dziec­ko jest inne. I to nie tyl­ko slo­gan. Ża­den spe­cja­li­sta nie pa­trzy na je­den ob­jaw, symp­tom, nie­po­ko­ją­cy sy­gnał. Pa­trzy się na dziec­ko jako na ca­łość przez pry­zmat hi­sto­rii cią­ży i po­ro­du. Dzie­ci z tzw. ob­cią­żo­nym wy­wia­dem oko­ło­po­ro­do­wym są zwy­kle pod czuj­niej­szym okiem spe­cja­li­stów. O ob­cią­żo­nym wy­wia­dzie oko­ło­po­ro­do­wym mó­wi­my w przy­pad­ku dzie­ci po­cho­dzą­cych z ciąż za­gro­żo­nych, pod­czas któ­rych mama była ho­spi­ta­li­zo­wa­na lub u mamy wy­stą­pi­ły po­waż­niej­sze in­fek­cje, cho­ro­by za­kaź­ne, przyj­mo­wa­ła leki, któ­re mo­gły­by wpły­nąć na zdro­wie ma­lusz­ka,uro­dzo­nych przed­wcze­śnie,z ni­ską masą uro­dze­nio­wą,z ni­ską punk­ta­cją w ska­li Ap­gar,któ­re prze­szły znacz­ne nie­do­tle­nie­nie, kie­dy od­no­to­wa­no za­mar­twi­cę,któ­re do­zna­ły ura­zu oko­ło­po­ro­do­we­go. Każ­de dziec­ko ma za sobą pew­ną hi­sto­rię, swo­ją wła­sną, in­dy­wi­du­al­ną. I z tego wła­śnie po­wo­du na­le­ży wy­zbyć się ocen i pod­cho­dze­nia do nich z za­mia­rem od­ha­cze­nia, co być po­win­no, a cze­go nie ma i jak być po­win­no, a jak nie jest. Wła­śnie dla­te­go nie zno­szę py­tań nie­któ­rych mam w sty­lu „a to jesz­cze nie cho­dzi”. Pa­mię­tam pew­ną sy­tu­ację z pla­cu za­baw. Za­ga­da­ła jed­na z mam: „a to ile sy­nek ma”. Od­po­wia­dam, że skoń­czył rok. Na co z wiel­ki­mi ocza­mi sły­szę: „a to jesz­cze nie cho­dzi”. Mó­wię spo­koj­nie, no nie cho­dzi. Mama po­cie­sza­ją­co: „nie no, ja­sne, każ­de w swo­im tem­pie”. Po czym rzu­ca jesz­cze z nie­po­ha­mo­wa­ną sa­tys­fak­cją: „a moja to cho­dzi­ła jak mia­ła dzie­więć mie­się­cy”. Mój syn za­czął cho­dzić do­kład­nie w 16. mie­sią­cu. By­łam wcze­śniej u fi­zjo­te­ra­peu­ty. Po­wie­dział: „na spo­koj­nie, nie dzie­je się nic nie­po­ko­ją­ce­go, jesz­cze ma czas”. Opóź­nie­nia do 6 mie­się­cy nie po­win­ny zwy­kle nie­po­ko­ić. Nie usy­piam Wa­szej czuj­no­ści. Nor­my są istot­ne, sta­no­wią pew­ne od­nie­sie­nie, ramę, ale nig­dy ża­den spe­cja­li­sta nie pa­trzy na roz­wój dziec­ka przez pry­zmat wy­łącz­nie jed­ne­go wy­izo­lo­wa­ne­go pro­ble­mu. A je­śli ma­cie wąt­pli­wo­ści i za­sta­na­wia­cie się, czy dziec­ko mówi za mało, to zna­czy, że trze­ba się udać do spe­cja­li­sty. Bo z ja­kichś po­wo­dów te wąt­pli­wo­ści są. Od­po­wie­dzi nie otrzy­ma­cie on­li­ne ani na żad­nym fo­rum. Dla­cze­go? Wła­śnie dla­te­go, że Two­je dziec­ko, Dro­gi Ro­dzi­cu jest je­dy­ne, wy­jąt­ko­we i nie ma dru­gie­go ta­kie­go sa­me­go. To naj­praw­dziw­sza praw­da. Bar­dzo czę­sto otrzy­mu­ję od Was py­ta­nia typu: moje dziec­ko nie za­wsze na mnie pa­trzy lub moje dziec­ko nie za­wsze re­agu­je na imię. Czy to au­tyzm? Nie wiem. Nie znam Two­je­go dziec­ka. A je­den symp­tom, czy na­wet dwa nie prze­są­dza­ją o dia­gno­zie. Dziec­ko może uni­kać kon­tak­tu wzro­ko­we­go, bo… jest nie­śmia­łe, ma pro­blem ze wzro­kiem, ma pro­blem ze słu­chem, fru­stru­je się, że nie mówi. Spe­cja­li­sta pod­czas wi­zy­ty po­mo­że Ci zna­leźć przy­czy­nę po­zna­jąc hi­sto­rię Two­je­go dziec­ka i Two­je dziec­ko. Au­tor­ka ar­ty­ku­łu: dr n. hum. Anna Za­jąc – lo­go­ped­ka, spe­cja­li­sta ds. roz­wo­ju mowy i ko­mu­ni­ka­cji. Pro­fil na In­sta­gra­mie @bu­ba­ga­da_o_lo­go­pe­dii.

2 5 latek nie mówi forum